CIERPLIWOŚĆ
Ile Ty masz w sobie cierpliwości – często słyszę.
Tak, mam. To prawda. Czasami aż samą mnie to zastanawia skąd aż tyle jej we mnie.
Faktycznie trudno mnie wyprowadzić z równowagi. Potrafię cierpliwie czekać na dziecko, aż ono znajdzie dobre dla siebie miejsce w procesie, który zachodzi na zajęciach.
Dzieci dopiero uczą się jak funkcjonować z innymi, więc mają w sobie dużo skupienia na „ja”. Badają granice. Sprawdzają na ile mogą sobie pozwolić. Chcą najczęściej tutaj i teraz.
To wymaga opanowania. Zrozumienia nie tylko etapu rozwojowego dzieci, ale przede wszystkim okazania im szacunku.
My dorośli często chcemy, żeby wszystko było „po naszemu”. Żeby inni zachowywali się tak jak sobie wymyśliliśmy, spełniali nasze oczekiwania, byli tacy i tacy. Inaczej nie jest po naszej myśli i mamy określone zdanie o każdym. Najczęściej negatywne.
Praca z dziećmi wymaga uznania, że każde z nich jest inne. Walka, upór, wymuszanie, działanie na siłę, bo tak sobie postanowiliśmy przynosi zwykle odwrotny skutek, a zajęcia stają się udręką nie tylko dla dzieci, ale też dla dorosłego.
Cierpliwość jest też bardzo potrzebna, żeby poczekać na efekty. Nie wszystko dzieje się od razu. Nawet najgenialniejsze metody, pomysły, narzędzia pracy muszą spotkać się z gotowością dziecka. A to czasami trwa. Efekt nie jest natychmiastowy. Ale nie ma większej radości niż kiedy po kilku tygodniach, czasami miesiącach pracy nad jakąś umiejętnością nagle dziecko samo z siebie zaczyna robić to, co pokazywaliśmy mu przez ten czas. Zaczyna to być jego, naturalne. Takie momenty bardzo lubię. To jak nagroda za tą cierpliwość!
Wierzę w dzieci.
Wierzę, że dobre wzorce, wartości, które im przekazuję, to czego ich uczę, że to w nich zostaje. I nawet jeśli efektów nie widać od razu, wcześniej czy później przyniesie owoce.
Trzeba tylko znaleźć do dzieci właściwy klucz i dać im czas.
Cierpliwość jest do tego potrzebna. Daję im ją, ale też nieustannie dzięki nim, od wielu lat ją ćwiczę. To wzajemna wymiana.
Posłuchaj:)